Czemu ten pieniądz tak nami rządzi?

Wkurza mnie ten materialny świat. Nic się nie liczy tylko ta cholerna mammona. Ciągła pogoń za pieniądzem, za karierą. Znaczenie przestaje mieć jakiekolwiek uczucie, rodzina, znajomi. Wszyscy w to popadamy bez wyjątku. Dlaczego tak jest?

Wydaje nam się, że pieniądze dają nam pewną stabilizację w życiu, poczucie bezpieczeństwa. Mam pieniądze to jakoś tam sobie poradzę. Jednak czy to jest najważniejsze? Ja nie neguje faktu, że są one nam potrzebne do tej egzystencji codziennej. Ale czy to musi być ślepa pogoń? Oby jak najwięcej, dużo, więcej. Stajemy się ich niewolnikami ale powiedzmy sobie szczerze: przecież po śmierci i tak ich nie zabierzemy ze sobą, staną się zbędne. Czy nie lepiej żyć skromnie, ale szczęśliwie? Mieć czas dla siebie i bliskich, ale potrafić zarówno zarobić żeby starczyło do pierwszego?

Niestety, jesteśmy ich niewolnikami. Bez wyjątku każdy z nas. Ja tez pracuje na swoje studia, po to by obciążyć swoich rodziców. Ale gdzieś ta świadomość ich marności zawsze mi towarzyszy. Bo one nie dają szczęścia, ale problemy. Jeśli masz ich za mało to się martwisz, że Ci nie starczy, zaciągasz kredyty, żyjesz w ciągłym stresie. Jeśli masz ich za dużo to tez się martwisz, bo zawistni Ci ich zazdroszczą, bo w każdej chwili ktoś może Cię okraść. Więc w jaki sposób wyrwać się z tej niewoli? Mam kilka rad.

Po pierwsze, nie możemy oceniać ludzi pod względem pieniężnym. Czasem ten biedniejszy człowiek może być o wiele lepszy niż ten z pełnym portfelem banknotów. Ile razy widziałam te dziewczyny, które lecą jedynie na kasę. Są pierwszrzednymi niewolnikami, widzą szczęście w bezsensownym wydawaniu ich na krótką chwilę szczęścia.
Po drugie, nie możemy zapomnieć w życiu o uczuciach. Cała ta gonitwa w wielu przypadkach prowadzi do pracoholizmu. Jednak co Ci po pieniądzach jeśli wracasz codziennie wieczorem do pustego smutnego domu? Czy to naprawdę da się nazwać szczęściem?
Po trzecie, musimy pamiętać że jesteśmy tu na krótką chwilę i zaraz znikniemy. A nasze pieniądze nie będą miały żadnego znaczenia. Bo tam, na górze po śmierci, będą się liczyć nasze dobre uczynki a nie stan konta.

Najważniejsze, aby nie dać się oślepić. Aby zachować rozsądek, choć wiem jak to trudne

Komentarze

  1. trafne spostrzeżenia. niestety świat jest tak skonstruowany, że pracować trzeba i nie zawsze jest to miejsce, które byłoby naszym wymarzonym. trzeba po prostu robić swoje i we wszystkim widzieć jakąś szanse. Inna sprawą jest to, że ludzie nie znają granic i praca staje się dla nich sensem życia. ze skrajności w skrajność. ważne jest, ale zawsze umieć w życiu znaleźć równowagę. :)

    pozdrawiam,
    Amy z http://pozytywnastronalustra.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O to mi właśnie chodzi, żeby przekazać ten rozsądek, aby nigdy się nie zapomnieć.
      Dziękuję za miłe słowa :)

      Usuń
  2. Niestety XXI wiek pełen jest niejasności i rzeczy po prostu głupich i złych, od nas zależy (młodego pokolenia) czy dalej będzie tak samo czy może lepiej :)
    ---
    http://styluliczny.blogspot.com nowy post

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a skakanka pisze...
      Stwierdzenie w punkt. Tym bardziej, że to nas się obwinia za to jak ten świat wygląda. Trochę przykre :/

      Usuń
  3. ehhh zgadzam się w 100% z tym co napisałaś

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciesze się, że są ludzie którzy tak jak ja widzą problem :/

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty