Dorosłość, czyli jak mogę zostać jeszcze dzieckiem

Nie rozumiem i chyba nie zrozumiem siebie z lat dziecinnych. Pamiętam jak bardzo chciałam być dorosła. Co mi przeszkadzało w tym beztroskim życiu polegającym na jedzeniu i zabawie? Ciągle nazywana przez rodziców powsinogą, kochająca wakacje i swoje małe przedszkole. A teraz -19 lat, matura i same problemy. Co zrobić ze swoim życiem? Która droga lepsza? Do tej pory nie wiem.
Wybór studiów. Ciągłe pytania rodziny: gdzie się wybierasz na studia? Jak mam im powiedzieć, że mam w głowie sto kierunków i co chwila zmieniam zdanie? Logistyka, pedagogika, psychologia, gospodarka przestrzenna itp. Ze skrajności w skrajność. Najchętniej zasnęłabym przed maturami a obudziła się 1 października jak juz będzie po wszystkim. Niech się sama zda matura i sam się wybierze kierunek mojego jakże pięknego i dorosłego życia. To serio nie jest proste. To chwila, gdy decyduje o swoim losie, o przyszłości! Sama się dołuje, brawo Anka!
Nie czuje się dorosła. Ciągle mam w głowie przezwiska z "młodości". Rentgen(do tej pory nie rozumiem o co chodziło mojej koleżance, gdy mnie tak nazywała), Ania z Zielonego Wzgórza, Piegus... teraz robi mi się głupio jak dziecko mówi mi dzień dobry zamiast cześć. Albo ekspedientka mówi na mnie per Pani. Czasem nadal zachowuje się jak dziecko. Potrafi mnie wciągnąć kreskówka, płacze z byle powodu i ciągle chce mi się jeść. Jak być dorosłą w niedorosłym świecie? Ciężko bardzo. Musze być racjonalna i myśleć o przyszłości. Ale jak? Srak! Nie umiem być dorosła, choć już umiem wiązać buty i czytać.
Mój rodzinny dom. Jak mam być dorosła, gdy w moim pokoju stoi ogromny miś? Mam go nie przytulić? Przecież...  będzie mu smutno! Jak mam być dorosła przy słoiku nutelli?
Jednak moi rodzice też mają swój udział. Pomimo mojego zdanego prawka ciągle słyszę: nie jedz tak szybko(60km/h w terenie niezabudowanym), uważaj na drodze, wyłącz światła jak dojedziesz. Jak mam być dorosła skoro moi rodzice nie mają do mnie zaufania? Może to nie kwesta zaufania, lecz ogromnej troski. Przecież dla nich zawsze będę dzieckiem. Często też słyszę od taty "jesteś za młoda na chłopaka, skończ szkołę, nie upij się na imprezie". A nawet jeśli się zakocham(za późno, mam chłopaka) albo upije no to co? Skończy się świat? Ale wiadomo - kocham ich i tą nadopiekuńczość.
Myślę, że nie ma recepty na bycie dorosłym. W każdym z nad jest cząstka dzieciaka. I to najlepszy fakt tej naszej egzystencji - przecież bycie dzieckiem jest super!

Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty