Gęba gębie nie równa

W końcu znalazłam czas by coś tu naskrobać. Studia dały mi się mocno w kość, ale sesja jakoś poszła. W końcu znalazłam chwile by nadrobić moje ogromne zaległości w czytaniu książek. 270 stron w dwa dni? Ciągle jestem w formie co mnie cieszy.

Zrozumiałam coś dzięki tej książce. Nie jest to odkrywcze, bo pisał o tym już Gombrowicz w "Ferdydurke" i pewnie tytuł posta już was naprowadza o co chodzi. A no właśnie chodzi o te nasze gęby. Choć ja wolę określenie twarze (nie, nie czytałam 50 twarzy Greya, że doszłam do swoich wniosków).
Mamy swoje twarze/odsłony na różne okazje. Pokaże wam to na swoim przykładzie. Raz jestem nienaganną studentką z nieposzlakowaną opinią i ogromną ambicją. Innym razem staje się nieokiełznaną dziewczyną palącą papierosy i mieszająca różne alkohole tańcząc jak szalona. Znowu kiedy indziej jestem idealną córką pomagającą mamie sprzątać w domu. A jeszcze kiedyś tam staje się bezbronną istotą w ramionach swego mężczyzny... czy nie uważasz, że jest to niesamowite? Możesz być kim chcesz i kiedy chcesz! Naszym ograniczeniem jest jedynie nasz umysł, który nie pozwala nam do końca się otworzyć. Nigdy przed tym nie uciekniemy. Całe nasze życie składa się z ucieczek z gęby do gęby, z roli do roli. To życie to piękny teatr, my sami piszemy ten realny scenariusz naszymi czynami!

Tym maskom towarzyszą nasze sekrety. Każdy ma jakieś. Każdy ma coś w swym  życiu indywidualnego i bardzo prywatnego. I to jest piękne! Nigdy do końca się nie odkryjemy, zawsze zachowujemy swoją małą sferę indywidualności. Jesteśmy prawdą absolutną jedynie dla nas samych. A reszta? Układa sobie o nas opinie dzięki tym różnorodnym maskom. To od nich zależy jak nas będą odbierać.

A Ty? Jaką masz maskę teraz na twarzy?

Komentarze

Popularne posty